W ostatni weekend oprócz startów naszych, było kilka ciekawych wydarzeń z kolejnym mitingiem Diamentowej Ligi na czele
5km w Płocku
Na dystansie 5km w Płocku wystartował Przemek. W planie było złamanie 16 minut, co wykonał co do sekundy. Wynik 15:59 wystarczył do zajęcia 6 miejsca w kategorii Open i zwycięstwa wśród mieszkańców Płocka. Czekamy na lepszą pogodę i poprawe tego i tak dobrego wyniku. Przemek po biegu:
” Powiem, że to był najgorszy bieg w życiu, wykończony byłem jak nigdy. Ten skok temperatury zrobił swoje.”
Półmaratony w Inowrocławiu i Białymstoku
Te imprezy były jednymi z większych w Polsce. Oprócz standardowej obecności gości z Afryki i zza wschodniej granicy można było spotkać w tych miastach krajową czołówkę. W Białymstoku w wynikach widniały takie nazwiska jak Paweł Ochal i Artur Kern, a w Inowrocławiu Dominika Nowakowska, Aleksandra Brzezińska, Błażej Brzeziński i Adam Nowicki.
W Inowrocławiu biegł też Jarek. Dystans półmaratonu pobiegł w 1:45:02. Wprawdzie troche wolniej od marcowego rekordu życiowego, ale niezły poziom utrzymany, zwłaszcza biorąc pod uwagę cięższą trasę niż w Warszawie i upał, który pojawił się dopiero na weekend.
Również w Inowrocławiu wystartowała Kamila, z tym, że na dystansie 10km w biegu towarzyszącym. Nie było za bardzo konkurencji, więc spokojnie wykonała trening i w czasie 39:13 wygrała z dwuminutową przewagą.
Diamentowa Liga w Szanghaju
Drugi miting z tego prestiżowego cyklu był dużo lepszy w wykonaniu Polaków. Trójka biegaczy wypełniła minimum na tegoroczne Mistrzostwa Świata. Justyna Święty na 400m, Adam Kszczot na 800m i Angelika Cichocka na 1500m uzyskali wskaźniki PZLA i wszyscy zajęli szóste miejsca w swoich biegach. Poza wspomnianą trójką startowali również: Marcin Lewandowski na 800m, Piotr Małachowski (drugie miejsce) i Robert Urbanek w rzucie dyskiem oraz Sylwester Bednarek w skoku wzwyż.
Ekiden
Emil wystartował w maratońskiej sztafecie Ekiden w Warszawie. Leciał w pierwszej zmianie, w planie miał bieg ciągły treningowo po 3:30/km. Dystans 7,195km pokonał delikatnie szybciej od założeń co dało drugie miejsce na zmianie.
Leszno 10km V Bieg Pamięci Żołnierzy Grupy Kampinos AK
W Lesznie na crossowej trasie wystartował Jacek. Krótka relacja zawodnika:
” To mój 3 występ na tym biegu. Z roku na rok jest coraz lepszy organizacyjnie nie mam się do czego doczepić. Fajne miejsce w lesie, klimatyczne, a w tle historyczne dokonania Żołnierzy AK. Ludzie ciekawi i weseli. Najpierw był mój bieg ,a potem biegały dzieciaki w tym mój Syn i Siostrzeńcy. Wiedząc, że forma trochę słabsza, a trasa do łatwych nie należy zacząłem spokojnie ten bieg i celowałem w 40:30. Biegło się dobrze mimo coraz cieplejszego klimatu. Miałem w planie przyspieszyć od 8 km ale jakoś nie wyszło, utrzymałem tempo do końca. Szkoda bo pudło w M30 było przede mną jakieś 15-17 sekund a miedzy nami jeszcze kilku zawodników M30. Zająłem dobre 14 msc/263 zawodników. 6msc w M30. Mój czas to 40:37. Życiówkę na tej trasie mam 40:03.”
Bieg o Złote Jabłko Chotomów
W Chotomowie róniez na dystansie 10km wystartowała Monika. Tutaj również trasa nie należała do najłatwiejszych, było sporo podbiegów i piachu. Skończyło się na 55:14.
„To trudna i wymagająca trasa, mimo, że znacznie łatwiejsza od zeszłorocznej. Sporo podbiegów, dużo piachu i nierówności. Do tego słońce i wysoka temperatura sprawy nie ułatwiały. Stąd chyba ten słabszy wynik, a może po prostu „złej baletnicy to i rąbek u spódnicy”. No cóż zdecydowanie jest różnica pomiędzy bieganiem na asfalcie, a w lesie. Generalnie biegło mi się całkiem przyjemnie przez pierwsze 3 kilometry, a potem z każdym krokiem było coraz gorzej. I jakaś kolka się przyplątała i nogi nie dawały rady. Ale znowu z ostatniego kilometra jestem zadowolona. Myślę, że to te przebieżki z treningów dają mi taką „moc” na końcówkach.”
Piknik Olimpijski 6km
Na dystansie 6km wystartował Michał. Wyszło tak jak w planach, w tempie lekko powyżej 4min/km, co dało piąte miejsce.
„5 miejsce, wydolnościowo ok ale odczuwam stresy ostatnich dni i pracy za dużo w ciągu ostatnich 2 tygodni. Ogólnie zadowolony jestem jak na ten etap przygotowań do sezonu. Jakbym był wypoczety myślę że po 3:50 dałbym spokojnie radę. Pierwszy kilometr za szybko, bo między dziećmi które wyrwały jak głupie, trzeba było uciekać i mijać.”
fot. Paweł Krupa