Podsumowanie stycznia

Biegowe podsumowanie stycznia 2022, Kamila na treningu biegowym

Pytacie co u nas? Nic nowego, ciągle zabiegani. A co dokładnie biegaliśmy w styczniu przeczytacie poniżej.

Kamila

Styczeń rozpoczęłam od startu w Lęborku. Będąc u rodziców szkoda było nie wykorzystać okazji i nie wystartować u siebie „na podwórku”. Dyszkę w crossie przebiegłam średnio po 4:10/km co bardzo mnie zaskoczyło – chociaż nie powiem, trochę się zmęczyłam. Kto biegał po lęborskich lasach ten wie, że płasko tam nie jest 😉

Pierwszy tydzień miesiąca przepracowałam dość lekko, bo w sobotę czekał mnie kolejny start, tym razem 5km na City Trail w Warszawie. Było to moje pierwsze spotkanie z tą imprezą i na pewno nie ostatnie. Z chęcią (jeśli plan treningowy i zdrowie pozwoli) tam wrócę.

Po tym biegu kolejne zaskoczenie. Będąc tak naprawdę po roztrenowaniu zaliczyłam fajne dwa biegi. Kilka sekund zabrakło mi do złamania bariery 19 minut. W zeszłym roku udało mi się to tylko raz. Także moja forma po roztrenowaniu nie uciekła tak jak myślałam.

Kolejne 3 tygodnie to już początek fajnego treningu. Wpadło kilka dłuższych wybiegań, duża zabawa biegowa, dwa dłuższe tempa oraz sporo siły i sprawności na płotkach.

Jeśli chodzi o tempa, to nie biegałam ich na jakiś zawrotnych prędkościach, jednak takie treningi sprawiają mi trudność. Wolę biegać na stadionie wszystko poniżej 1000m, a nie powyżej 😉

Kończąc dwójki ostatni kilometr przebiegłam w 3:48. Miałam spróbować przebiec poniżej 3:45, tym razem nie wyszło, ale nie uważam, żeby to był zły trening.

Ogólnie jestem zadowolona z tego miesiąca. Kończę go liczbą 298 przebiegniętych kilometrów. W zeszłym roku tylko w sierpniu miałam więcej, gdy byłam na obozie także kolejne miesiące zapowiadają się obiecująco, oby tylko zdrowie dopisywało.

Emil

Roztrenowanie skończyłem przed Świętami zeszłego roku. Końcówkę grudnia i początek stycznia wprowadzałem się do większych obciążeń, kilometraż wzrastał aż do poziomu niecałych 160km w połowie miesiąca, kolejny tydzień lekko mniej i ostatni 168km. Wszystko na jednym treningu biegowym, ewentualnie drugim uzupełniającym lub siłowni. Bazowałem na drugim zakresie, siłowni i krótkich zabawach biegowych. Ze względu na piętę, w której dogaszam ból mocniejsze akcenty robiłem rzadko, powoli zwiększając obciążenia.

Na siłowni realizowałem siłę ogólną na 8-12 powtórzeniach plus izometria na łydki. Biegi ciągłe latałem na samopoczucie, bez spiny. Najwięcej zrobiłem 18km w drugim zakresie i 26km pierszego/drugiego zakresu, coś w rodzaju BNP. Niecałe 3.30 na asfalcie i lekko powyżej 3.30 w krosie w drugiej połowie miesiąca biegało się przyjemnie, jedynie zniszczone nogi po siłowni dzień wcześniej powodowały dyskomfort biegu. W drugiej połowie zacząłem też wchodzić na większe obciążenia z żelastwem i schodziłem z liczbą powtórzeń. Mimo zeszłorocznej przerwy od siłki dużo ze mnie nie zeszło, kończyłem 5 powtórzeniami w hip thruście ze 110kg na sztandze. A w pierwszej połowie lutego mam zamiar jeszcze trochę dołożyć na kija 🙂

Emil podczas treningu biegowego w styczniuPierwsze trochę szybsze odcinki zrobiłem w zabawie biegowej 15x1minuta w terenie pod koniec przedostatniego tygodnia. Znów bez piłowania, dopiero ostatnie 2 odcinki wypadły na asfalcie i zakręciłem trochę szybciej nogą (tempa nie podaję, bo nie uważam żeby GPS na takim treningu pokazywał dokładnie). Poleciałem też 10 dwusetek na stadionie pod koniec miesiąca. Trochę mnie podłamały, bo osiągałem prędkości z zawodów na 5km, ostatni odcinek czułem jakbym leciał na łamanie 29, a ledwo pękły 32 sekundy. Ale pogoda nie rozpieszczała, zamiast rozgrzewki chciałem wrócić do domu pod ciepły prysznic. Ulewa i konretna wichura „delikatnie” mnie hamowały. Ale nie było tu rzeźbienia, wyszło na samopoczucie. Przyjdzie wiosna, wróci demon prędkości 🙂

Styczeń zamykam liczbą 635km. Do poprawy w lutym.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments