W sobotę jak w każdy weekend odbyły się w całym kraju biegi z cyklu Parkrun. W Jabłonnie i Pruszkowie mieliśmy swoich reprezentantów. A w niedzielę również na ok. 5km w Pabianicach startował Przemek.
Pruszków
W Pruszkowie na trasę Parkrunu pojawił się Damian. Było to ostatnie przetarcie przed maratonem w Gdańsku, który już za tydzień. Plan treningowy zakładał 5km po 3:45/km, kilka minut przerwy i po tym kilka pięćsetek. Damian oprócz tego, że pobiegł świetnie ten trening to przy okazji wygrał wyścig i poleciał na stadion robić pięćsetki 🙂 Tak skomentował sam zainteresowany:
,,Bieg zgodnie z przykazaniem trenera traktowałem jako mocniejszy trening. Warunki pogodowe i atmosfera na Parkrun jak zwykle rewelacyjne. To wszystko sprawiało że ciężko było utrzymać ten 'trenerski hamulec’. Ostatecznie wyszło o ok.15 sekund mocniej od założonego wyniku co dało zwycięstwo. Fajnie bo wracam na Parkrun Pruszków po pół roku przerwy od tej imprezy i jeszcze fajniej, że w ten piękny dzień udało się wykręcić taki czas z taką łatwością. Znów poczułem przyjemność z 'piątki’ „
Jabłonna
Na biegu z tego samego cyklu w Jabłonnie wystartował Andrzej. Był to jego pierwszy start po przerwie spowodowanej kontuzją, dlatego wynik odbiega sporo od rekordu. Na trudnej trasie, ruszył za mocno i nie starczyło sił na utrzymanie tempa. Pracujemy dalej, następny start będzie lepszy.
,,Pierwszy mój start po kilku miesiącach, spowodowanych kontuzją. Pierwsza myśl; Jestem, wróciłem, jak fajnie, że mogę biegać! Parkrun Jabłonna, przyjemna, pozornie na pierwszy rzut oka łatwa, ale Ci co tam biegają wiedzą, że wymagająca trasa. Mój oficjalny wynik na 5km 27:56, jestem z niego zadowolony. Do tego piękna wiosenna pogoda, która przyciągnęła uczestników w różnym wieku.”
Pabianice
Również na podobnym dystansie, tylko w biegu towarzyszącym przy półmaratonie w Pabianicach pobiegł Przemek, któy walczył o czołowe miejsca. Po kilku kilometrach prowadzenia i pomyłce trasy ukończył na 4 miejscu. Niedosyt pozostał, do zwycięzcy zabrakło niewiele. Kolejny ważniejszy start to 10km przy Orlen Warsaw Marathon.
,,Zacząłem dobrze w 3:19 i po drugim km na rozjeździe odłączyliśmy się od grupy półmaratonu. Prowadzilem do 4 km, potem lekka pomyłka z trasą i przewaga stracona. Końcówkę równo w czwórkę szliśmy i na ostatnich 500m przegrałem, nie moglem sie zmobilizować żeby zacisnąć zęby i iść do końca W końcu 4 byłem. Myślę, że nie potrzebnie prowadziłem ten bieg, mogłem sie chować za kimś. Dystans wyszedł 5.300m czas 17:37″
Gratulujemy wszystkim i czekamy na kolejne starty.