Test sprzętu od Goodvibration – kaftany i rolery wibrujące

Masaż (drenaż)limfatyczny czyli test sprzętu goodvibration

Ostatnio dostaliśmy od firmy Goodvibration urządzenie do masażu limfatycznego i rolery wibrujące do testowania. A ponieważ ruszamy z przygotowaniami pełną parą, przyda się solidna regeneracja. Jak sprawdził się sprzęt w naszych rękach (a raczej na naszych nogach)? Zobaczcie sami.

Kaftany

Mieliśmy już okazję testować tego typu sprzęt wcześniej, zarówno u fizjoterapeutów, jak i w użytku własnym. Mamy dzięki temu porównanie do konkurencji. Urządzenie wykonuje masaż (drenaż) limfatyczny, czyli po prostu uciskanie naszych nóg w specjalnych pompowanych nogawkach. Ma to na celu lepszy przepływ krwi i limfy, a dzięki temu lepszą regenerację.

Ale od początku. Nogawki z aparaturą mieszczą się w niewielkiej torbie, w której możemy nosić sprzęt. Patrząc na spore rozmiary w trakcie użytkowania, nie chce się wierzyć, że można zrobić z tego tak mały pakunek. Rozkładanie idzie sprawnie, rozwijamy nogawki, zapinamy, podłączamy kabel, ustawiamy  i odpalamy. Po tym jesteśmy przez chwilę uziemieni (domyślnie 30 minut) i możemy się zrelaksować.

Ustawianie jest w miarę intuicyjne. Przełączamy włącznik na jedynkę, wybieramy czas, ustawiamy siłę ucisku, wybieramy strefy które mają być uciskane (możemy jechać całe nogi, ale możemy też wyłączyć na przykład stopy, z czego korzystała Kamila przy bólu stopy) i program (ucisk wszystkich stref jednocześnie, czy różnych stref partiami). Wciskamy start i gotowe, maszyna będzie na zmianę pompować i wypuszczać powietrze z nogawek. Na zakończenie usłyszymy dźwięk oznajmiający zakończenie sesji (jakby przydarzyła się drzemka 🙂 ).

To co wyróżnia urządzenie Goodvibration to moc ucisku. Ustawienie jej na ponad 170 powodowało dyskomfort, ciężko mi się było zrelaksować, bo cisnęło konkretnie. Zwłaszcza za pierwszym razem. Optymalne było dla mnie 160-170. Było mocno, ale bez zaciskania zębów. Kamila działała na 120-130. No i to 170 było zdecydowanie mocniejsze niż w innych sprzętach tego typu, w których miałem okazję siedzieć. A nie sprawdzałem jaki jest max.

Efekt to luźna noga, czyli tak jak ma być. Z tym, że tu też sprawa jest indywidualna, ja czułem luz już kolejnego dnia i mogłem siedzieć w kaftanach dzień przed szybszym bieganiem. Wiem, że u niektórych luźna noga przychodziła 1-2 dni później, więc musicie potestować jak to wygląda u Was.

Małym minusem jest brak pasa na biodra, który spotykałem w innych urządzeniach. Niestety same nogawki nie załatwią spiętych pośladów. Ale wiemy, że Goodvibration w przyszłości wrzuci to do swojej oferty.

Rolery

rolery wibrujące goodvibrationNowością dla nas były rolery wibrujące. Korzystaliśmy z różnych sprzętów do regeneracji, ale akurat tego jeszcze nie. Na początku byłem do tego trochę sceptyczny, zwłaszcza, że obydwa rolery maja wypustki. Mnie na różnych szkoleniach uczyli, że z wypustkami tylko na rozgrzewkę przed treningiem, a po tylko gładki. W skrócie chodzi o to, żeby miejsce, gdzie nie ma wypustki nie pominęło punktu spustowego. W rolerach Goodvibration po pierwsze wypustki są gęsto ułożone. Po drugie przy wibracji poza punktem nacisku ruszamy najbliższą okolicę, więc problem rozwiązany.

W obydwu rolkach (wałek i kulka) możemy ustawić sobie częstotliwość wibracji. W zależności od rodzaju mięśnia i tego jak jest spięty możemy sobie dobrać odpowiednie ustawienie. Kiedy je włączymy  i zostawimy na podłodze będą podskakiwać we wszystkie strony. Próbowałem różne częstotliwości na różne mięśnie, z samym trzymaniem nogi na wibrującym urządzeniu i z powolnym rolowaniem w przód i tył. Najlepiej pasowała mi średnia częstotliwość na średnio lub lekko spięte nogi. Wtedy czułem fajne rozluźnianie nóg po treningu. Przy mocno zawalonych łydkach wybierałem zwykłą gładką rolkę i powolne ruchy, wibracje powodowały dyskomfort przy bardziej zniszczonych mięśniach. Dobór rolki do mięśnia jak w zwykłych rolerach – kulka na pośladek i stopę oraz do wykończenia pracy w konkretnym punkcie po wałku, wałek na resztę.

Wałek i kulkę naładujemy przez kabel USB. Bateria starcza na długo, w zależności od częstości użytkowania powinniście koło miesiąca wytrzymać bez podłączania kabla. W wałku włączenie mocniejszych wibracji powoduje, że ciężko uziemić rolkę działając na łydce. Trochę odjeżdża spod nogi i trzeba ją raz na jakiś czas poprawić. Słabsza częstotliwość lub praca na większym mięśniu np. czwórce czy dwójce rozwiązuje problem i można spokojnie rozluźniać spięte partie ciała. W przypadku kulki czasem zdarzy się, że najedziemy na włącznik, jeśli w tym czasie przytrzymamy chwilę to piłka się wyłączy. Wałek włącznik ma w miejscu gdzie się nie rolujemy, poza tym włącza się go przełącznikiem, a przycisk tylko zmienia częstotliwość wibracji.

Podsumowując

Podsumowując, sprzęt od Goodvibration  robi dobrą robotę. Kiedy nie zawsze macie czas/chęć na pójście na masaż polecamy zastanowić się nad kupnem nogawek do masażu limfatycznego. Wprawdzie nie załatwi to zwykłego masażu, ale jest niezłym zamiennikiem. Wałki z wibracjami tez polecamy wypróbować, zwłaszcza kiedy zwykła rolka trochę Wam się już przejadła. Można stosować zamiennie ze zwykłymi rolerami. Ogólnie nie mieliśmy żadnych problemów z działaniem, wszystko działa sprawnie i spełnia swoją rolę. Zachęcamy do sprawdzenia ich oferty na https://goodvibration.pl/

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments